13 mar 2014

I po co?

"– Chyba mam ochotę się napić.

– Prawie wszyscy mają taką ochotę, tylko o tym nie wiedzą."
Charles Bukowski
Zastanawia mnie skąd w ludziach taka ciągota do chlania wódy? Sam mam spore doświadczenie na tym polu i za cholerę nie pojmuje źródła tej fascynacji bądź co bądź zażywaniem raczej szkodliwej substancji.
Ja wiem, rozumiem jak przyjemnie się na stukać z kumplami w sobotni wieczór, walnąć parę browarów oglądając mecz piłki nożnej w tv (chociaż nie mam pojęcia po co oglądać piłkę nożną...).
Fajnie jest w wolny od pracy dzień strzelić kilka setek dla relaksu, czy znieczulić zszargane nerwy dobrze schłodzoną "unijką". Tylko co, jeśli z poziomu smakosza-hobbysty przejdzie się na level expert? I to w statusie extreme?
I tu niestety brak wiarygodnych danych.... Młodsi zwolennicy mocnych trunków jeszcze nie wiedza i karmią się słodyczą nieświadomości, a starsi bardziej doświadczeni, zawodowcy z kilku letnim stażem nie mówią o tym. Ot tajemnica zawodowa.
Różnie się to kończy. Jedni wychodzą z kolejnych ciągów domowymi sposobami, czasem z farmakologiczną pomocą zaprzyjaźnionego psychiatry, inni lądują na detoxach w szpitalu jeszcze inni nie wychodzą nigdy.
Wracając do pytania postawionego w pierwszym zdaniu niniejszego wpisu. Jako, że najwiarygodniejsze źródła informacji w temacie milczą( lub bełkoczą...:)), zachodze w łeb mój zszargany, próbuje zajrzeć w najgłębsze zakamarki mojego pokręconego umysłu z pytaniem "po co?". I k..wa nie wiem.... Ot.
Pewnie niniejszy post nie wnosi nic do tematu, ale i wnieśc nic nie miał....
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz